Julia Capuletti w tarapatach. Turyści zbyt często dotykają słynnego posągu
Szekspirowski dramat „Romeo i Julia” to jedna z najbardziej romantycznych i najsłynniejszych historii miłosnych na świecie. Jako że w swojej sztuce autor dokładnie opisał miejsce akcji, od wielu lat turyści z całego świata chętnie odwiedzają miasto, w którym żyli kochankowie. Głównymi punktami włoskiej Werony są domy, w których mieszkać miały właśnie skłócone rody Montecchi i Capuletti, z których wywodzili się Romeo i Julia. Na dziedzińcu tego drugiego budynku znajduje się również posąg przedstawiający Julię. Jak ostrzegają eksperci, grozi mu jednak zniszczenie.
Dla turystów, którzy odwiedzają Weronę, dom Julii jest jedną z największych atrakcji całego miasta. Każdy chce również zobaczyć stojący w nim posąg. Dla zwiedzających jest to tym ważniejsze, że twierdzi się, iż jego dotknięcie przynosi szczęście. Niestety, tysiące osób dotykających rzeźby doprowadza ją do ruiny. Według specjalistów, jeśli nie zostanie ona szybko odrestaurowana, to może dojść do jej kompletnego zniszczenia. Eksperci twierdzą, że każdy, nawet najmniejszy dotyk wyrządza posągowi ogromną szkodę.
Zwraca się uwagę na fakt, że już teraz w korpusie Julii zauważalne są otwory, które powstały wskutek wielokrotnego dotykania posągu. Jeżeli nie zajmą się nią specjaliści, którzy naprawią dotychczasowe zniszczenia, to być może posąg ulegnie rozpadowi. Istnieje nawet ryzyko, że dojdzie do przewrócenia się rzeźby. Szkoda może być podwójna – Werona straci jedną z najcenniejszych atrakcji turystycznych, a zawalenie może także zagrażać zdrowiu, a nawet życiu zwiedzających, którzy będą wtedy w pobliżu. Ryzyko jest szczególne, ponieważ niektórzy turyści wchodzą na posąg, nie zważając na wynikające z tego niebezpieczeństwo. Opiekunowie zabytków z Werony podkreślają, że prace związane z odrestaurowaniem Julii powinny zostać podjęte tak szybko, jak to tylko możliwe.
Na razie nie wiadomo jeszcze, kto miałby opłacić naprawę posągu Julii, jednak na łamach lokalnej prasy pojawiają się pomysły, by działania zostały sfinansowane z funduszy uzbieranych w związku z opłatami, jakie uiszczają turyści wchodzący na dziedziniec domu Capulettich. Stawka wynosi 2 euro od osoby, jednak odwiedzających jest wystarczająco dużo, by zebrać sumę niezbędną do przeprowadzenia prac naprawczych. Oczywiście, aby móc naprawić posąg, będzie trzeba na pewien czas zabrać go z dziedzińca, tym samym odbierając turystom możliwość jego oglądania.