Duchy zamku w Tucznie

lis 12, 2013 przez

zamek w Tucznie

siepert, flickr

Duchy, jednych przerażają, w innych budzą zaciekawienie. I pomimo że do dzisiaj nauka nie znalazła odpowiedzi na to czym są, jedno jest pewne – budzą emocje. Nawet, jeśli są to skrajne emocje. Duchy jak to duchy, mają tendencję do nawiedzania. Zwykle pojawiają się w nocy, dając o sobie znać nie tylko wyglądem, ale i niekiedy różnymi niepokojącymi dźwiękami. Przypominają o sobie i nie dają zapomnieć, że kiedyś te duchy były zwykłymi śmiertelnikami. Część z nich umarła śmiercią naturalną, część tragiczną, a jeszcze inna część – z tęsknoty i z nieszczęśliwej miłości.

To jest właśnie opowieść o nieszczęśliwej miłości.

Tuczno, jedno z miast położonych w północno-zachodniej Polsce, na Pojezierzu Południowopomorskim. Tam też, na jednym ze wzgórz, rozpoczęto w 1338 roku budowę gotyckiego murowanego zamku. Uczynił to Ludwik von Wedel wraz z bratem Lamprechtem, zdając sobie sprawę jak ważne jest usytuowanie tego zamku leżącego na granicy Brandenburgii i Ziemi Wałeckiej. Jak głosi opowieść, sam cesarz Karol IV uznał, że zamek ten jest jednym z najsilniejszych na wschód od Odry. Z czasem wokół zamku powstała fosa, a on sam był wielokrotnie atakowany przez Krzyżaków. Pomimo oporu stawianego przez Wedlów musieli oni oddać zamek najeźdźcom 13 września 1409 roku. Następnie zamek przechodził z rąk do rąk, był w końcu spalony, a w końcu w 1466 roku, na mocy postanowień II Pokoju toruńskiego, wraz z Tucznem powrócił na ziemie polskie. Z czasem też zamek zmienił właścicieli z Wedlów-Tuczyńskich na rodzinę Mycielskich, Niemojewskich, Ponińskich i Moszczeńskich.

I tutaj pojawia się moment, kiedy czytelnik powinien przygasić światła w pokoju, gdyż historia, którą za chwilę przeczyta potrafi sprawić, że poczuje ciarki na plecach.

Jak głosi opowieść, jeden z właścicieli zamku, aczkolwiek nigdy nie dowiemy się który, ożenił się z bardzo piękną kobietą. Nie od dziś jednak wiemy, że piękno to nie wszystko, gdyż piękno odchodzi z czasem. Właściciel ów był człowiekiem interesów, dlatego też często nie było go w domu. Podróżując do Krakowa zostawiał żonę samą, a że żona była piękna i nie potrafiła znieść samotności, prędko znalazła sobie adoratora. Na terenie zamku mieszkał młody sokolnik. Razem z właścicielką szybko przypadli sobie do gustu i często spotykali się pod nieobecność pana na włościach.

Miejscem ich spotkań była komnata jednej ze wschodnich wież. Aby nie wzbudzać podejrzeń tam też pani kazała sobie wstawić kołowrotek wraz z krosnem, mogąc zarówno pracować jak i widzieć się z sokolnikiem. Pewnego dnia właściciel zamku wrócił w końcu do domu, a na jego część wyruszono na polowanie na ptactwo wodne. Podczas tego wydarzenia rzekomo omyłkowo został postrzelony wspomniany wyżej sokolnik, który ranę miał tak poważną, że zmarł.

Tuczno - zamek

skoczek, flickr

Pani na włościach popadła w rozpacz, nie mogła przeżyć, że jej kochanek nie żyje. Wieść głosi, że zamknęła się w tej samej wieży, gdzie spotykała się z sokolnikiem, i nie chciała nikogo do siebie wpuścić. Kiedy w końcu udało się wejść do środka po jakimś czasie, pani była już martwa, leżąc na podłodze. Miała zażyć truciznę, gdyż nie potrafiła dalej żyć bez swojego sokolnika.

Jak legenda głosi, właśnie od tego momentu zamek jest sceną dziwnych i niewytłumaczalnych wydarzeń. Wielokrotnie odnotowywano dźwięk kołowrotka zza zamkniętych drzwi do ów komnaty, a wielokrotnie widziano światełko palące się w oknie. To nie wszystko, gdyż jest wielu świadków zarzekających się, że widzieli dwie zjawy spacerujące po korytarzach zamku. Jedną z nich była młoda kobieta ubrana w białą szatę, a drugą – młody mężczyzna w stroju myśliwskim koloru zielonego, trzymającego na ręku sokoła.

Jednak nie jest to jedyna legenda związana z tym miejscem. Druga wydarzyć się miała w 1945 roku, kiedy to pod pałacem Sapetów pojawiła się dziwna kolumna złożona z niemieckich samochodów pancernych oraz z ochranianej srebrnej ciężarówki. Całości pilnowało około 100 niemieckich żołnierzy SS. Świadkowie zeznali, że widzieli mężczyznę dowodzącego całą grupą – miał on mieć więcej niż 2 metry wzrostu, nieproporcjonalną budowę ciała, szpetną twarz, długie ręce oraz szary kolor skóry. Mężczyzna zainteresowany był jedynie kompleksem podziemnym, który znajdował się pod pałacem. Kompleks ten łączył znajdującą się pod ziemią cegielnię, gorzelnię, powozownię i grobowce należące do rodziny Wedemeyerów.

Ze srebrnej ciężarówki zaczęto wynosić kryształowe trumny, które składano w grobowcach. Jeden ze świadków opisywał, że w jednej z trumień-sarkofagów zauważył kobietę okrytą szronem. Wejście do pałacu zostało odcięte dla osób postronnych, wewnątrz mogli pozostać jedynie Niemcy. Rozstrzelano polskich robotników, którzy mogliby cokolwiek widzieć. Całość przeprowadzona była w pośpiechu. Następnie część żołnierzy SS założyła cywilne ubrania, przygotowano wozy na które załadowano skrzynie. Miejscem ich przeznaczenia była miejscowość Wustegiersdorf, w której znajdować ma się podziemne miasto. Młody żołnierz, od którego pochodziła ta informacja, nazywał się Wolfgang Heidenreich. Dodał, że zawartość skrzyń, które wiozą, odmieni losy wojny. Mężczyzna stracił życie jeszcze tego samego dnia.

Wszyscy Niemcy, którzy znajdowali się na terenie pałacu, opuścili go w pośpiechu, zostawiając w grobowcach wspomniane wcześniej sarkofagi, i zabierając ze sobą skrzynie. Z czasem teren i cmentarz zostały zniszczone przez żołnierzy rosyjskich. Kompleks podziemny, który dotychczas istniał, zawalił się, a sama cegielnia uległa zalaniu. Świadkowie do dziś opowiadają, że niekiedy widzą na niebie niewyjaśnione zjawiska, których nie potrafią wytłumaczyć.

Zamek Wedlów w Tucznie

Piotr Photo, flickr

TUCZNO – HISTORIA

Tuczno początkowo był osadą rybacką zamieszkaną przez Pomorzan. Z czasem teren został wcielony do Polski za czasów Bolesława Krzywoustego, a w miejscu osady powstał gród, otoczony terenem bagnistym. Jego rolą była obrona traktu biegnącego od Człopy do Mirosławca i Wałcza. Szlak ten został w końcu podbity w 1296 roku przez Hasso von Wedla, który wcielił gród do Brandenburgii. Tuczno w 1331 roku otrzymało prawa miejskie oparte na prawie brandenburskim.

Pomimo tego można rzec, że całe miasto należało do rodziny Wedlów, a wraz ze śmiercią ostatniego potomka Wedlów-Tuczyńskich, przeszedł do Prus na mocy I rozbioru Polski. Lata 20. i 30. XX wieku to lata, kiedy to Niemcy budowali w mieście umocnienia wchodzące w Wał Pomorski podczas II Wojny Światowej. W wyniku samej wojny zniszczeniu uległo około 80% miasta. Ludność niemiecką wysiedlono, na tereny zaczęły ponownie napływać Polacy.

W 1336 roku rozpoczęto budowę gotyckiego zamku, który z biegiem lat przechodził z rąk do rąk, tracąc w XVII wieku cechy obronne. Zamek z czasem podupadł, dobudowano do niego nowe skrzydło – zachodnie, a resztę odrestaurowano. W 1903 roku zamek został opuszczony, a w jednej z jego części urządzono szpital „Caritasu”. W latach 1934-1937 powstały żelbetowe schody bojowe. Rok 1945 przyniósł częściowe zniszczenie zamku oraz schronów. W 1947 roku pożar strawił pozostałą część użytkową. Wreszcie, w 1966-1976 zamek odbudowano za sprawą PP Pracowni Konserwacji Zabytków w Szczecinie. Aktualnie w zamku Wedlów znajduje się Dom Pracy Twórczej Stowarzyszenie Architektów Polskich.

TUCZNO– ZABYTKI

W Tucznie zwiedzić można wspomniany wyżej Zamek Wedlów, dom o nazwie Kuria z XVIII wieku, kompleks umocnień Wału Pomorskiego, Kościół Wniebowzięcia NMP z XV wieku. Dla pragnących spokoju na łonie natury polecić można chroniony obszar „Puszcza nad Drawą” i dwa rezerwaty przyrody: „Leśne Zdroje” i „Mszary Tuczyńskie”.

TUCZNO – NOCLEGI I GASTRONOMIA

Zmęczony turysta odpocznie i zje chociażby w zajeździe „Dobrawa”, hotelu „Zamek” czy w ośrodku wczasowym „Nad Zatoką”.

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.