Napiwki: gdzie, komu, ile?

sie 28, 2013 przez

kelner

W ostatnich tygodniach rozgorzała w Polsce dyskusja dotycząca napiwków. Choć w naszym kraju znajdują się i zwolennicy, i przeciwnicy takiego nagradzania kelnerów, to zagranicą jest to normą. Warto wiedzieć, w którym kraju, ile i komu powinno się dawać.

Wybierając się do Irlandii, powinniśmy przygotować sobie sporo pieniędzy, które wydamy na napiwki. Zwyczajowo, wręcza się je tam nie tylko w restauracjach, ale też w hotelach, taksówkach, a nawet salonach fryzjerskich. Nikt nie ustala stawek, lecz przyjęło się, że w restauracji z obsługą kelnerowi zostawia się 10%-15% więcej. Także 10% daje się zwykle fryzjerowi i taksówkarzowi. Bagażowi w hotelach otrzymują 1 euro za jedną przeniesioną walizkę. Podobnie jest w Wielkiej Brytanii, lecz tam w taksówkach po prostu zaokrągla się rachunek.

Jeszcze więcej napiwków płaci się w Holandii. Fryzjerom ich nie zostawiamy, jednak otrzymują je zwykle kelnerzy dostający 10% napiwku, a taksówkarzom daje się zwyczajowo 1 euro, pracownikom toalet publicznych 0,5-1 euro. Dodatkowo, przewodnikom turystycznym zostawia się zwykle 2-5 euro. W Niemczech napiwki dla obsługi w barach i restauracjach jest niemal obowiązkowe i nie powinno być niższe niż 5% rachunku, a najlepiej, by wynosiło 10%. Jeśli chcemy zostawić mniej niż 5%, to lepiej nie zostawiać nic. Napiwek wręcza się kelnerowi, a nie zostawia na stoliku. Podobne stawki są przyjęte w Austrii, lecz tam po prostu mówi się kelnerowi, ile ma sobie doliczyć do rachunku w ramach napiwku.

We Włoszech napiwki przez długi czas były źle widziane i traktowane jako zachowanie obraźliwe. Mimo tego, kryzys spowodował, że teraz – chociaż nikt nie oburzy się, jeśli ich nie wręczymy, to jednak są czymś bardzo miłym. Ciekawie jest na Węgrzech, gdzie poza restauracjami i hotelami, płacimy też napiwki lekarzom. Nie zostawia się ich jednak na stolikach, a bezpośrednio wręcza się danej osobie. Do napiwków najbardziej przyzwyczajeni są Turcy. W ich kraju zostawia się je praktycznie wszędzie, gdzie tylko pojawia się obsługa klienta. Jedynie w najgorszych spelunach i łaźniach nie trzeba ich zostawiać. We wszystkich innych miejscach niekulturalnie będzie zapłacić sam rachunek, zapominając o dodatkowym docenieniu obsługujących.

Uniwersalną zasadą wydaje się być pozostawianie kelnerom 10% wartości naszego rachunku. To akurat sprawdzi się w większości krajów. Co do pozostałych zwyczajów – najlepiej jest sprawdzić je przed wyjazdem. Wtedy będziemy mieli pewność, że nie popełnimy gafy, ale też nie stracimy zbyt wielu pieniędzy z powodu nadgorliwości.

1 Comment

  1. Przyznam, że zróżnicowanie w podejściu do napiwków w różnych krajach przedstawione w artykule robi spore wrażenie. Wynika z tego więc, że przed wyjazdem lepiej zorientować się w lokalnych zwyczajach, nawet jeśli nie opuszczamy Europy.

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.